Tomasz Sakiewicz Tomasz Sakiewicz
8120
BLOG

Kocham Pana Panie Warzecha

Tomasz Sakiewicz Tomasz Sakiewicz Polityka Obserwuj notkę 54

Może mój ostatni tekst sprawił na kimś wrażenie, że przestałem lubić Łukasza Warzechę. Nic podobnego. Mój stosunek jest taki jaki był zawsze, uważam, że ten młody dziennikarz jest sympatyczny, oryginalny i potrafi być odważny. Problem w tym, że czasem mija się z rzeczywistością, a kiedy dotyczy to mojej gazety muszę zareagować. Warzecha pisze o wyprodukowanym przez nas filmie:

Otóżmam przykre wrażenie, że „Mgła" tylko wzmacnia ten chory stan rzeczy.Po pierwsze dlatego, że przy jej realizacji autorki sięgnęły po wsparcie „Gazety Polskiej" – pisma jednoznacznie kojarzonego już nawet nie politycznie, ale partyjnie. OczywiścieLichocka i Dłużewskamiały poważne powody, aby tak uczynić – tego nie neguję. Nie zmienia to faktu, że dla ludzi, którzy widzą Smoleńsk jako sprawę „pisowską", skojarzenie „Mgły" z „Gazetą Polską" powoduje uruchomienie mechanizmu psa Pawłowa: „GazPol"? Czyli mamy do czynienia z jakimiś niewiarygodnymi oszołomstwami, nie ma sensu się nad tym zastanawiać.

Dodatkowo przeciwko uniwersalnemu potraktowaniu „Mgły" działa fakt, że firmująca film „Gazeta Polska" od 10 kwietnia forsuje na siłę tezę o zamachu, choć brak na to dowodów.I tu chcę, aby moje stanowisko było jasne. Sam umieściłem w Salonie24 w miarę już chyba znany tekst „Zamach – słowo tabu", wkrótce po 10 kwietnia. Nadal uważam, że tej hipotezy nie sposób wykluczyć i zdecydowanie sprzeciwiam się uznawaniu takiego stanowiska za świadectwo sprzyjania jakimś „teoriom spiskowym". To hipoteza naturalna i oczywista. Ale jedna z wielu. Tymczasem „GazPol" forsuje ją za wszelką cenę jako główną i najbardziej prawdopodobną, dając tym samym do ręki argumenty pogromcom „teorii spiskowych" i robiąc, w mojej opinii, złą robotę.

Co znaczy określenie jednoznacznie kojarzona? Czy Warzecha ma w tej sprawie jakieś badania, a może orzekła to wiarygodna instytucja? Ani czytelnicy ani redakcja „GP” nie życzą sobie takiego określenia. Jest to więc pogląd subiektywny. To sytuacja podobna do stwierdzenia: „mówi się o pani, że jest puszczalska”. Jeżeli nie ma na to żadnych dowodów odpowiedzialność za to stwierdzenie bierze na siebie ten, kto rzuca takie oskarżenie, a chowanie się za opinią powszechną to jedynie brak odwagi, zresztą jak wspominałem, rzadki u tego publicysty. Mój młodszy kolega najwyraźniej nie zna tej zasady a jest bardzo przydatna jeżeli nie chcemy naruszać reguł dobrego wychowania.

Łukasz Warzecha poszedł niestety dalej obrażając również Asię Lichocką i Majkę Dłużewską:

Chcę być dobrze zrozumiany: uważam, że Lichocka i Dłużewska zrobiły świetną robotę, ale jej rezultat od razu pozwoliły zaszufladkować.Ja swój obowiązek jako dziennikarza widzę inaczej: o Smoleńsku trzeba pisać i mówić do znudzenia (co robi np. moja gazeta, z czego jestem dumny, a także „Rzeczpospolita"), ale koniecznie trzeba tę tragedię ukazywać w oderwaniu od partyjnych lojalności. To sprawa wszystkich Polaków, a nie jedynie zwolenników PiS. Szkoda, że autorki „Mgły" najwyraźniej widzą sytuację inaczej”.

Ani mi ani też autorką filmu nie przyszłoby do głowy żeby robić film dla PiS-u. Myśmy w Smoleńsku stracili bliskie osoby i tylko im chcieliśmy oddać cześć. Z tego co wiem na projekcję filmu byli zaproszeni przedstawiciele zarówno PJN, PO i SLD, był TVN, Polsat i TVP.

Co do zbieżności poglądów p. Warzechy z poglądami PJN na Smoleńsk może przytoczę dwa cytaty

http://lubczasopismo.salon24.pl/pionek/post/216789,jak-mozna-by-grac-z-mediami-gdyby-chciec

Nie będę przeprowadzał frontalnej krytyki strategii PiS, przyjętej po wyborach. O tym już pisałem i starczy podkreślić, że nadal uważam ją za fatalną. W moich twitterowych sporach uderzyło mnie jednak, że moi oponenci stosowali ten sam argument, do którego wiele razy uciekał się sam prezes PiS: nie da się prowadzić merytorycznej krytyki rządu, ponieważ media jej nie akceptują i nie przekazują dalej. Innymi słowy, obecny obraz PiS to nie skutek przyjętej przez tę partię strategii, ale kreacja nieprzychylnych mediów.

Daleki jestem od twierdzenia, że media są w Polsce rzetelne, obiektywne w przekazywaniu i ocenianiu informacji oraz że PiS jest przez nie lubiany. Przeciwnie – ta partia ma w większości mediów przerąbane. Pytanie brzmi, co z tym począć. Można oczywiście uznać, że nic się nie da zrobić, źli ludzie z mikrofonami i komputerami zamknęli PiS na zawsze drogę do władzy i gdyby nie oni, byłoby to ugrupowanie, mające wizerunek spokojnej, merytorycznej, europejskiej chadecji. Można uznać, że rzeczywistością medialną da się usprawiedliwić każdą przegraną, a najbardziej patriotyczna postawa to jałowe narzekanie na media i mieszanie z błotem dziennikarzy.

Ale można też skonstruować przemyślaną i spójną strategię, po czym próbować ją konsekwentnie wprowadzać w życie. Wydaje się jednak, że decyzja już zapadła – PiS zrywa z wizerunkiem czasu kampanii, utwardza się, a tym samym – taka jest moja opinia – zmierza do ograniczenia swojego elektoratu do 20 procent.”

I drugi cytat

„Druga sprawa, którą uważam za istotną, to wymienienie w deklaracji katastrofy smoleńskiej i jej wyjaśnienia jako warunku zachowania wiarygodności Polski. To jedyny konkretny polityczny postulat, umieszczony w deklaracji i jest to fakt istotny dla określenia ideowej formacji PJN.

W sumie – przyzwoity początek. Spójna, obiecująca podstawa do stworzenia konkretów. Chyba że ich nie będzie, czego także nie można wykluczyć. Nie można zakładać z całkowitą pewnością, że PJN okaże się efemerydą, a za deklaracją nie pójdą żadne konkretne decyzje, wybory i postulaty. PJN wyląduje wówczas w jednym koszyczku, a może raczej koszu, z Polską XXI i innymi nieudanymi inicjatywami. Na razie daję nowej formacji jednak znacznie większe szanse – choćby z powodu posiadania klubu w Sejmie.”

Otóż PJN nigdy nie chciał, by rezygnować ze Smoleńska, postulował jednak, by sprawę tak używać, żeby nie szkodziła wizerunkowi partii. Tego samego domagał się Warzecha. Bardzo proszę, tylko dla mnie to nie do przyjęcia. Sądząc z sondaży dla większości zwolenników prawej strony też. Jednak nie zamierzam tej sprawy dostosowywać do opinii speców od wizerunku nawet gdyby zamiast obecnego wzrostu sprzedaży czytelnicy zaczęliby od nas odchodzić.

Warzecha jest niezadowolony, że film „Mgła” powstał w „Gazecie Polskiej”, „spiskowej”. Retorycznie pyta: ile mieliśmy czołówek o zamachu? Otóż zanim nas oskarżył o cokolwiek powinien to sprawdzić. No właśnie ile? Ciężar dowodu jest po Pana stronie Panie Łukaszu.

Ja mam inną sugestię: niech „Fakt” nakręci własny film o Smoleńsku. Nie będę wam wypominał ani powiązań kapitałowych ani zainteresowania sprawami łóżkowymi, bylebyście zrobili dobry film.

A poza tym jak już wspominałem: kocham Pana miłością braterską Panie Warzecha skoro już przeszliśmy na „pan”.

Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa. www.gazetapolska.pl www.niezalezna.pl www.GPCodziennie.pl  www.TelewizjaRepublika.pl ur.31.12.1967. W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii. Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN. Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem. 1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata", 1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego. Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka