Polacy pozazdrościli Ukraińcom tej niebywałej mobilizacji społecznej setek tysięcy ludzi, którzy stale, rotacyjnie bądź choćby epizodycznie, domagali się wolności. Majdan to początek budowy społeczeństwa obywatelskiego na Ukrainie. Mimo agresji i prowokacji ze strony władzy Ukraińcy wykazali się ogromną dyscypliną, zdolnościami organizacyjnymi, a przede wszystkim wytrwałością. Dlaczego w Polsce taki zryw nie był możliwy? Dlaczego mimo rosnącej niechęci Polaków do obecnych rządów nie udało się nigdy porwać takich tłumów?
Oczywiście, skala zagrożeń dla Polski i ucisku obywateli jest nieporównywalna. Nie było więc aż takiego materiału palnego. To jednak tylko część prawdy – rewolucje wybuchały również w społeczeństwach stabilnych i w miarę zamożnych. Znaczna część naszego potencjału społecznego, tego najbardziej żywotnego, w ostatnich latach po prostu wyemigrowała. Ale i to nie tłumaczy nadzwyczajnej uległości Polaków.
W Polsce w ostatnich latach dokonuje się swoisty bunt społeczny i odbywa się pewna, choć nie aż tak spektakularna jak na Ukrainie, rewolucja. Jest nią bez wątpienia rozwój niezależnych od władzy i szerzej – od rządzących elit – mediów. Rozwój ten opiera się przede wszystkim na społecznej mobilizacji. Media III RP powstawały przede wszystkim dzięki ogromnemu wsparciu kapitałowemu, pieniądzom z okołorządowych reklam i zamówień na prenumeratę. Wspierano je, dając bez problemów koncesje i kredyty. Tego wszystkiego nie miały te media, które zbuntowały się przeciwko elitom władzy. Mogły istnieć tylko dzięki solidarnej postawie tysięcy obywateli, często nawet mocno różniących się poglądami.
Jednym z przykładów takiej postawy była walka o koncesję dla TV Trwam. Dopiero niebywała mobilizacja społeczna, w tym Rodzin Radia Maryja i klubów „Gazety Polskiej”, doprowadziła do pozytywnego końca. Rozwój tygodnika „Gazeta Polska”, a potem „Gazety Polskiej Codziennie”, odbywał się właśnie dzięki społecznym akcjom. Kupowanie i rozdawanie przez czytelników dodatkowych egzemplarzy, własne pomysły na promocję w swoich środowiskach, wykupywanie prenumeraty elektronicznej i datki na Fundację Niezależne Media doprowadziły do zmiany układu sił na rynku prasy. Taką samą mobilizacją wykazali się Polacy, kiedy w zeszłym roku pojawiły się dwa nowe tygodniki, choć te miały pewien kapitał finansowy, dostały premię społecznego zaangażowania w nagrodę za patrzenie władzy na ręce.
Wreszcie powołaliśmy własną TV Republika. Od początku jej sukces był uzależniony od społecznej mobilizacji. Sprzedaż kart dostępu do internetu jest dzisiaj cegiełką na budowę wolności słowa. Taki sam charakter ma sprzedaż akcji. Dzisiaj można je nabyć nawet po kilka złotych. Chodzi o to, by każdy mógł poczuć się właścicielem i wesprzeć budowę wolnych mediów.
Wojna o Polskę nie odbywa się na szczęście tak jak na Ukrainie, przy huku wystrzałów i codziennych doniesieniach o ofiarach śmiertelnych. Jest jednak z punktu widzenia przyszłych wydarzeń tak samo ważka dla całej Europy. Ta wojna trwa w sferze świadomości. Kto ją wygra, ten wpłynie na los Polaków na wiele pokoleń. To jest dzisiaj nasz Majdan i nasz obowiązek wobec Ojczyzny.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr 20/2014 z dn. 14.05.2014r.