Zadałem retoryczne pytanie w "Gazecie Polskiej Codziennie": co zrobiłby Piłsudski gdyby dzisiaj rządził i miał przed sobą konflikt na Ukrainie? Odpowiedź jest oczywista: wysłałby, nie czekając na Zachód, pomoc Ukrainie. Nie dlatego, że lubił ryzykować, albo kochał wojnę. Ani nie lubił przesadnego ryzyka ani też nie zaczynał działań wojennych gdy nie było szans. Wszystkie jego wysiłki militarne kończyły się sukcesem. Dzisiaj przegrywamy swoją szansę. Brak zdecydowanej reakcji
Polski doprowadził do tego, że zostaliśmy zmarginalizowani i wykluczeni z rozmów w których rozstrzyga się nie tylko przyszłość Ukrainy ale i bezpieczeństwo Polski. Jakie cele mają Niemcy i Francja ? Powstrzymać na rok, dwa wojnę kosztem Ukrainy. Ich krajów wojenna pożoga szybko nie dopadnie, bo w międzyczasie Rosja będzie musiała próbować anektować politycznie, a być może militarnie Polskę. Mogą liczyć na to, że zanim zakończy się proces wchłaniania Polski, Moskwa będzie za słaba by iść dalej.
Dla nas to scenariusz najgorszy z możliwych. Nie możemy więc dopuścić ani do anektowania ani do rozpadu Ukrainy. Konflikt trzeba rozstrzygnąć teraz, póki Kreml nie zdobędzie nieredukowalnej przewagi nad Europą. Ukraińcy chcą się bić i ich rękami, bez rozlewu polskiej krwi, możemy zatrzymać Rosję. Wysłanie kilkuset milionów złotych na niezbędny sprzęt, dostarczenie im kamizelek kuloodpornych, hełmów, precyzyjnej broni, którą produkujemy, nie przekracza naszych możliwości. Sto razy tyle trzeba
będzie wydać jeżeli rosyjskie wojska staną nad naszą granicą. Piłsudski wysłałby jeszcze do Kijowa polski korpus. Zluzowałby w ten sposób ukraińskie oddziały, które mogłyby pójść na wschód. Nasze wojsko nie musiałoby brać bezpośrednio udziału w walkach. Za to byłoby przyjmowane chlebem i solą, a Ukraińcy mieliby większe możliwości niszczenia rosyjskich wojsk. Po takiej decyzji nikt nie mógłby wykluczać Polski z żadnych rozmów na temat Ukrainy. To raczej my decydowalibyśmy kto, gdzie i z kim by
rozmawiał. Zdecydowana akcja polska zmusiłaby Zachód do działania a Moskwę do przemyślenia rachunku zysków i strat. Dzisiaj ciągle ten rachunek nie jest jeszcze jasny. Czas pokazać im, że wojna się po prostu nie opłaca. W przeciwnym razie bitni Ukraińcy poświęcając tysiące ludzi, zachowają niepodległość a ofiarą ustępstw padnie niepodległość Polski. To cena za brak realnej polityki, tchórzostwo i zdradę.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr 34/2014 z dn. 20.08.2014r.
Komentarze