Spotykając się z Polakami w Kanadzie i USA, widzę, jak wielki potencjał ma tam Polska. O tym, że setki tysięcy Polaków mieszka w Kanadzie i miliony w USA, wiemy od dawna. Ale o tym, że mają oni bardzo poważną pozycję społeczną i polityczną, a ich rola gospodarcza rośnie, wie niewielu.
Najaktywniejsza obecnie jest nasza emigracja, która opuściła kraj dwadzieścia–trzydzieści lat temu. Interesuje się zarówno życiem politycznym w Polsce, jak i w Ameryce. Polscy politycy zwracają uwagę na ich ewentualne poparcie w wyborach krajowych. Tymczasem Polacy są w stanie silnie oddziaływać także na politykę USA i Kanady. W obecnej sytuacji naszego kraju, bardzo agresywnej polityki Rosji, słabości państwa, a szczególnie braku armii, kluczowe znaczenie ma utrzymanie współpracy z USA i jego najbliższym sojusznikiem – Kanadą. W tej sprawie mamy silne poparcie innych diaspor, w tym ukraińskiej, litewskiej i gruzińskiej. Polacy w Ameryce, podobnie jak w Europie, mogą być czynnikiem integrującym te narodowości. Razem stanowią potężną siłę polityczną, z którą muszą się liczyć władze zamieszkanych przez nich państw. Widać to zresztą po zachowaniu rządu Kanady, który przyjmuje najbardziej zdecydowane stanowisko wobec rosyjskiej agresji. Trochę jakby w odpowiedzi Rosja wysłała do Arktyki grupę okrętów bojowych wchodzących w obszar militarnego i gospodarczego zainteresowania obydwu państw amerykańskich.
Kanada i USA, oprócz ogromnego potencjału gospodarczego i militarnego, mają jeszcze jedną przewagę nad Rosją – to te państwa masowo zaczęły pozyskiwać z łupków gaz i ropę, obniżając ceny paliw i doprowadzając kremlowskich polityków do rozpaczy, a rosyjską gospodarkę do ruiny. Ameryka wygra rywalizację gospodarczą z Rosją, i to w bardzo krótkim czasie. Polski potencjał trzeba wykorzystać do tego, by i nasz kraj wyciągnął z tej sytuacji znaczące zyski. W naszym interesie jest obecność wojskowa USA w Polsce, wsparcie gospodarcze i militarne Ukrainy przez Waszyngton oraz transport technologii łupkowej do Polski. Musimy pokazać Amerykanom, że przy ich udziale istnieje możliwość realizowania projektu integracyjnego w Europie Środkowej. To jest rola naszej diaspory i diaspor narodów żyjących kiedyś w ramach I Rzeczypospolitej.
Oczywiście rządowa dyplomacja Polski nie wspiera tych działań, a w wielu wypadkach je sabotuje, gdyż kłócą się one z interesami Niemiec, pomijając ciągle czynną – niestety, również w Ameryce – rosyjską agenturę. Nie zawsze też mądrze zachowują się politycy prawicy, czasem pomijając spotkania z organizacjami patriotycznymi, a szukając dla siebie jakiegoś poparcia w wyborach wśród grup sponsorowanych przez władze. To jest krótkowzroczne, a PiS-owi po prostu szkodzi. W Ameryce jest dużo więcej do ugrania niż tylko zdobycie kilku tysięcy głosów oddawanych w polskich konsulatach.
PS Bardzo dziękuję klubom w Toronto (obydwóm), London, Ottawie i Chicago za serdeczne przyjęcie, a pozostałym klubom za obecność na naszych spotkaniach i demonstracjach. Serdeczne podziękowania składam wszystkim, którzy przyjęli mnie w swoich domach. Szczególnie dziękuję polskim duchownym, którzy udostępnili nam sale parafialne na spotkania.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr 37/2014 z dn. 10.09.2014r.