Tomasz Sakiewicz Tomasz Sakiewicz
371
BLOG

Lisiczki

Tomasz Sakiewicz Tomasz Sakiewicz Polityka Obserwuj notkę 5

Czepił się nas „Newsweek”, niemiecki organ Tomasza Lisa, że chcemy zdobyć unijne pieniądze na pokazywanie rodzimej przyrody. Robiliśmy to i tak bez pieniędzy Unii, ale z ich kasą pewnie można pokazać dużo więcej. Tu pragnę uspokoić zwolenników równości: zwierzęta leśne będą obojga płci i oprócz żubrów dużo miejsca znajdzie się na jelenie (proszę nie kojarzyć). Nie będziemy dyskryminować także żmij, tchórzy i padalców. To gest w wiadomym kierunku. Krety, które robią obserwatorom krecią robotę, chowając się pod ziemią, są dużo trudniej uchwytne. Łatwiej o kretyna, który za pieniądze z naszych podatków przykuwa się do spróchniałego drzewa.
Czemu Lisowi przeszkadzają pokazywane przez nas zwierzątka z głębi lasu? Bo, jak wskazuje jego domowy komputer, woli szukać stworzeń na obrzeżach. Jak tylko wszedł na niezalezna.pl, zapewne w poszukiwaniu przyrody, to wyskakiwały mu, owszem, dorodne okazy, ale za to samotne, tęskniące za samcem. Jak wiadomo, twój komputer prawdę ci powie. Lepiej jednak w przeciwieństwie do Tomka Lisa tym się publicznie nie chwalić.
W zjawiska przyrodnicze, które wzbudziły takie zainteresowanie naczelnego „Newsweeka”, obfitują lasy i zagajniki od wiosny aż do późnej jesieni. W przeciwieństwie do grzybów, zamiast prezentować dorodne kapelusze, wolą świecić nóżkami. Niektóre jednak mogą być zdrowo trujące, a należące do nich grzybki nierzadko zostają na dłużej.
Pytanie, jak określić te stworzenia? Tradycyjnie nazywano je od rodzaju konsumentów. Te nastawione na kierowców tirów – tirówkami. Na marynarzy – mewkami. Na Arabów – arabeskami. A jak nazwać te przyleśne? Leśniczówki? Jakoś nie pasuje, tym bardziej że nigdy z żadnych leśniczówek nie korzystają. Co do leśniczych – nie wypowiadam się.
Jakie stworzenia są im najbliższe? O ile na zimnym powietrzu nie złapią wilka, to pewnie najbliższe są im lisy. Drapieżniki lubią wchodzić do cudzych kurników za ptactwem i wybierać świeże… no, to co kura znosi.
Nie dziwi więc, kto ma do nich ciągoty. I tu pewnie miejsce na nazwę godną zawodu: lisiczki. Niech miłośnicy przyrody docenią ich wkład w ekosystem, tak jak doceniono już w rozwój internetu. Są tacy, którzy, jak widać, działają w obydwu sferach. Nie żałujmy im. W końcu ku..stwo dziennikarskie dużo gorsze.

Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr 41/2016 z dn. 12.10.2016 r.

Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa. www.gazetapolska.pl www.niezalezna.pl www.GPCodziennie.pl  www.TelewizjaRepublika.pl ur.31.12.1967. W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii. Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN. Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem. 1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata", 1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego. Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka