13 grudnia 1981 r. z kolegami postanowiliśmy, że trzeba sprzeciwić się komunistom. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to ręcznie redagować ulotki. Mieliśmy po kilkanaście lat i doświadczenia konspiracyjne ze wspomnień rodziców i dziadków. Pisemka i pieczątki z gumki – to była nasza pierwsza broń. Potem roznosiliśmy gazetki i ulotki. W pewnym momencie hurtowo. Setki. W szkole i w parafii redagowaliśmy gazetkę. W szkole jedynie spróbowaliśmy. Pierwszy numer poświęciłem tolerancji. Aktyw partyjny gazetkę ocenzurował. Przenieśliśmy ją do parafii. W połowie lat 80. wydawaliśmy w podziemiu własne pismo dla licealistów, nazywało się „Słowo Niepodległe”. Hitem były przeredagowywane przez nas informacje PAP-owskie. Pamiętam awanturę o wywiad z Antonim Macierewiczem dla naszego pisma, tradycyjnie przekręciliśmy mu nazwisko. Później takich błędów już nie robiliśmy.
W drugiej połowie lat 80. podjąłem współpracę z „Wiadomościami”, wydawanymi przez grupę „Głosu”. Zacząłem od przepisywania wywiadów, potem nawet coś sam napisałem. Na studiach w 1988 r. zaczęliśmy jawnie redagować gazetkę NZS Wydziału Psychologii UW. NZS był nielegalny, ZOMO szykowało się do ataku na strajkujący uniwersytet, ale nasza gazetka była jawna. Utajniło się za to ZSP. Bardziej ze wstydu niż ze strachu.
W 1989 r. podjęliśmy pierwszą próbę wydania gazety codziennej. Miałem tam kierować działem krajowym. Za redakcję odpowiadał Marcin Gugulski. Niestety zabrakło pieniędzy. W 1991 r. dowiedziałem się, że Piotr Wierzbicki wydaje dziennik konserwatywny „Nowy Świat”. Zatrudniłem się tam jako stażysta. Po pół roku zmuszono Wierzbickiego do rezygnacji. Odszedłem razem z nim. Jeszcze tego samego dnia namówiłem go do powołania nowego pisma „Gazeta Polska”. Stałem się w ten sposób jednym z trzech pierwszych założycieli. Trochę się przy tym pokłóciliśmy, ale od sierpnia 1993 r. już nieprzerwanie pracowałem w „GP”. W 2005 r. zostałem naczelnym tygodnika. Miał on wtedy 20 stron i rozchodził się w ilości 10 tys. egzemplarzy. Postanowiłem stworzyć wokół „GP” grupę medialną, która dziś nazywa się Strefa Wolnego Słowa.
Ten najstarszy w Polsce tytuł, wydawany od 190 lat, dziś staje się magazynem. Ma ponad 100 stron i piękną szatę. Dla Państwa, dla Polski.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr 9/2017 z dn. 01.03.2017 r.