Tomasz Sakiewicz Tomasz Sakiewicz
1384
BLOG

Dzieci nienawiści

Tomasz Sakiewicz Tomasz Sakiewicz Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 16


Po ostatnich wydarzeniach na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie udało się uzyskać coś, czego przez siedem lat nie było: potępienie bandytów napadających na spokojnie modlących się ludzi. Było ono solidarne jedynie w obozie szeroko pojętej prawicy, ale to moim zdaniem i tak wystarczy. Pokazanie i nazwanie zła choćby przez jedną znaczącą grupę stawia pozostałych, którzy milczą lub popierają draństwo, w dużym kłopocie. Trochę inaczej było w 2010 r. Wtedy znaczna część również „naszych” publicystów, nie wspominam o hołocie nazywanej mainstreamem, przekonywała, że winne są obydwie strony – napastnicy, bo napadają, i ofiary, bo stwarzają okazje do napaści, kiedy przychodzą na Krakowskie Przedmieście, by się pomodlić. To tak jakby mieć pretensje do zgwałconej, że wyszła na ulicę. To, co działo się pod krzyżem, było naprawdę przerażające. Modlących się bito pięściami, kopano, lżono i wyśmiewano. Bardzo często ofiarą bandytów padały leciwe kobiety, które przyszły pomodlić się za swojego prezydenta i inne ofiary tragedii smoleńskiej. Próba jakiejkolwiek obrony tych pań traktowana była  przez media i władze  jako agresja. W środku Europy, w XXI wieku stało się wtedy coś naprawdę strasznego: pozwolono na publiczny lincz jakiejś grupy obywateli w imię interesów politycznych władzy i tych, którzy poddali się jej propagandzie. Społeczeństwo uległo tak silnemu zaczadzeniu, że zamiast postawy zdecydowanego sprzeciwu pojawił się dominujący nurt „zdroworozsądkowy”, który potępiających zło nazywał radykałami, sektą, fanatykami. Każdy, kto miał odrobinę odwagi, by powiedzieć, co się dzieje, okazywał się politykiem bez przyszłości, niemającym politycznego wyczucia. Po wyborach prezydenckich (2010) ta fala nienawiści skupiła się na Jarosławie Kaczyńskim. Była tak silna, że omal nie doprowadziła do jego śmierci. Z zeznań Ryszarda Cyby wynika, że chciał on w październiku 2010 r. podczas miesięcznicy zabić szefa PiS. Uniemożliwiła mu to silna ochrona. Mord, którego  Cyba dokonał w Łodzi, był tylko ewolucją tego planu. Kiedy Antoni Macierewicz zaczął kierować komisją smoleńską, znalazł się pod równie silnym pręgierzem.  Sytuacja stała się na tyle nienormalna, że jeszcze w 2015 r. PiS musiał zdjąć z linii strzału Macierewicza, a Kaczyński dowodził z drugiego szeregu, żeby „nie drażnić opinii publicznej politykami mającymi duży negatywny elektorat”. A skąd się wziął ten negatywny elektorat? Z przyzwolenia na bezprzykładną agresję, kłamstwo, a czasem po prostu lincz.

Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr 20/2017 z dnia 17.05.2017 r.

Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa. www.gazetapolska.pl www.niezalezna.pl www.GPCodziennie.pl  www.TelewizjaRepublika.pl ur.31.12.1967. W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii. Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN. Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem. 1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata", 1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego. Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka