Z akt IPN, do których dotarła "Gazeta Polska", wynika, że dzisiejszy prezydent Krakowa Jacek Majchrowski w latach siedemdziesiatych doniósł do SB na studentkę Lilianę Sonik (wtedy używała panieńskiego nazwiska Batko), iż ta przekazała mu ulotkę wydaną przez demokratyczną opozycję. Majchrowski nigdy formalnie nie został przez SB uznany za współpracownika. Nie przeszkodziło mu to jednak w kontaktach, które zaowocowały szczegółowymi raportami SB na temat opozycji. Wśród opublikowanych w najbliższym numerze "Gazety Polskiej" dokumentów znajduje się jeden podpisany osobiście kryptonimem "Michał" nadanym przez SB Majchrowskiemu.
Po trzydziestu latach historia znowu zatoczyła koło. Część PO, która wypchnęła Majchrowskiego do prezydentury w Krakowie omal nie doprowadziła do skreślenia Liliany Sonik z listy kandydatów Platformy do parlamentu.
Majchrowski twierdzi, że nigdy nie spotkał nikogo z SB. Zapowiedział, że jeżeli "Gazeta Polska" opublikuje tekst na jego temat poda nas do sądu.
Całość tekstu Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza opublikujemy w najbliższą środę.